poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Moje choroby autoimmunologiczne - Sjogren i Hashimoto

Uwaga: na blogu przedstawiam wyłącznie swoje opinie, które nie są poradą medyczną!

    Od lat zmagam się z chorobą autoimmunologiczną nazywaną Sjogren, która objawia się suchością oka czy zniszczeniem ślinianek przez przeciwciała. Niestety do tego doszło ostatnio również hashimoto, dlatego od pewnego czasu staram się znaleźć remedium na te choroby. Nie jest to łatwe, gdyż medycyna raczej bardziej jest zainteresowana zaleczeniem objawów niż poszukiwaniem przyczyny tych "nieuleczalnych chorób".

    Przypuszczam że coraz więcej osób będzie zmagało się z podobnymi dolegliwościami dlatego zdecydowałem się stworzyć tego bloga. Opiszę swoje dotychczasowe próby poprawy stanu zdrowia oraz metody które nie zadziałały.

   Aktualnie w 2021 roku jestem nadal na lekach Plaquenil (1xtab 200mg) oraz na ćwiartce Thyrozolu aby pomóc w Hashimoto. Wcześniej przez kilka lat brałem również Metypred, ale w końcu lekarz uznała, że ze względu na jego efekty uboczne lepiej jak z niego zrezygnuję. Oczywiście przeszedłem pełną diagnostykę choroby, badania ana3, jak również miałem wizytę rozpoznania choroby w szpitalu Geriatrii i Reumatologii w Warszawie. Poniżej moje ostatnie wyniki ana3 z końca 2020 roku

 
 

Wyniki odnośnie tarczycy i tsh

Przeciwciała ana3 od lat sa takie same czyli mniej więcej od 2017r kiedy w szpitalu miałem zdiagnozowanego Sjogrena, natomiast od roku mam problem z Hashimoto co mnie zmotywowało do znalezienia sposobu na moje choroby autoimmunologiczne. Zniszczenie ślinianek to jedno ale tarczyca to już inny kaliber, gdyż jeżeli bym ja stracił to czeka mnie kaskada problemów zdrowotnych a na to nie chcę pozwolić. Lekarz co prawda mi powiedział, że będę brał sztuczne hormony, ale mi się to nie uśmiecha.

Oczywiście od lat szukałem rozwiązania moich problemów i w zasadzie jedyne co odniosło jakiś skutek to była dieta. Zauważyłem że szczególnie odstawienie słodyczy znacząco poprawiło moją suchość oczu. Co prawda co jakiś czas robiłem sobie dzień wolny od reżimu i zjadałem jakieś łakocie, ale nie musiałem brać kropli do oczu mimo pewnej suchości i ciągłej pracy przy komputerze. Niestety nie odwróciło to moich problemów, co najwyżej spowolniłem moją chorobę, ponieważ zniszczenie ślinianek ciągle następowało, przyuszne są szczególnie dotknięte chorobą. 

To spostrzeżenie utwierdziło mnie że dieta to dobry krok, dlatego zacząłem szukać porad profesjonalistów odnośnie diety. Wydałem sporo pieniędzy na lekarzy oraz innych specjalistów. Na początku na jedną z popularniejszych dietetyków odnośnie chorób autoimmunologicznych w Polsce. Zrobiłem dużo badań łącznie z nietolerancjami pokarmowymi. Przyznam że to ciekawe badanie i sporo mówi jakie niestrawione elementy pokarmu krążą po naszym organizmie i mogące wzbudzać reakcję autoimmunologiczną. Przeszedłem cały zapisany protokół z dietą, odbudową ścian jelit ze względu na przepuszczalność jelita, również dość drogi program probiotyczny, ale mimo pewnych popraw nie widziałem po kilku miesiącach odwrócenia trendu choroby. Nie winię tutaj nikogo, z pewnością jedzenie ekologiczne to waży kierunek dla wszystkich i sporo się w tym kierunku nauczyłem. Co ciekawe mogłem tutaj spożywać mięso z pewnymi ograniczeniami, również miałem uważać na gluten i zaprzestać jedzenia ziemniaków, jajek, orzechów itd gdyż wg dietetyczek powodują negatywne reakcje organizmu, niestety nie potrafiły mi odpowiedzieć dlaczego tak się dzieje.

Drugą próbą było szukanie specjalistów za granicą, zapisałem się do Dr Goldner będącą guru w leczeniu chorób autoimmunologicznych w USA, sama miała toczeń i wyleczyła się dietą roślinną. Postanowiłem spróbować mimo wysokiej ceny czyli kilku tysięcy dolarów. Tutaj zadecydowały dobre opinie i historia tej lekarki. Nie będę ukrywał, że ta dieta się dla mnie nie sprawdziła z prostych powodów, wymagała jedzenia ogromnej ilości roślin oraz nasion lnu w formie smoothie. Również uważam że to był dobry kierunek, smoothie z zielonych warzyw jak szpinak, jarmuż oraz niektóre owoce jak banan i jabłko zmniejszyły brain fog i zmęczenie. Natomiast ta dieta jest kompletnie nie przydatna w zimie, uważam że jest przynajmniej dla mnie niewykonalna, bo jest człowiekowi zimno i bardzo na niej się chudnie. Wytrzymałem około 9 miesięcy, bo w pracy nie dawałem rady z słabości. Czyli pewne efekty były pozytywne, ale to nie jest dieta na Polski klimat. Rozwiązaniem miało być wg Dr Goldner jedzenie większej ilości avocado jako źródła tłuszczów, ale ceny tego owocu w Polsce a USA są znacząco różne. Jedzenie kilku avocado dziennie wychodziło dość drogo, nie mówiąc o tym że jarmużu w ziemie nie da się kupić do smoothie, przynajmniej w Polsce. 

Kolejny problem to jakość nasion lnu, które mają działanie przeciwzapalne. Próbowałem różnych nasion i niestety ich jakość też jest niska, czasem losowa. Raz opakowanie tego samego producenta miało dobrą jakość, czyli brak brudnych nasion z ziemią, a czasem były w nich różne ekstra elementy czy nawet śmierdziały stęchlizną. Sama Pani Dr Goldner mimo że jest sympatyczna to mieszka w Teksasie w którym to cały rok ma dostęp do organicznego jarmużu - baby kale oraz tanich avocado. W Polsce to nie przejdzie, szczególnie w zimie. Oczywiście jakieś lepiej zorganizowane osoby rozwiążą te problemy, ale ja jako programista nie dałem rady i jestem pełny podziwu dla wegetarian, ze są w stanie w zimie wytrzymać na takiej diecie. Podsumowując dietę Dr Goldner czułem się lepiej jeśli chodzi o symptomy chorób autoimmunologicznych, ale byłem słaby jeśli chodzi o ogólną kondycję. Bardzo schudłem mimo że byłem szczupły i koniec końców musiałem dać sobie spokój. W innym klimacie pewnie bym kontynuował tą dietę, ale nie w Polsce. Kolejny problem to używanie dużych ilości szpinaku w smoothie jako jedyną alternatywę w zimie, jesieni i na wiosnę do jarmużu. Ryzyko problemów zdrowotnych przez konsumpcje szpinaku w takich ilościach to też element który trzeba mieć na uwadze. Na koniec uważam że to były stracone pieniądze, gdyż te same wersje  diety są dostępne w internecie za darmo, oczywiście prestiż lekarza i możliwość zadania pytania na lice czy w grupie facebokowej jest pewną wartością, ale uważam że był to błąd i nie polecam przepłacać, lepiej sobie kupić jakąś książkę w tym temacie. W tej diecie również mieliśmy zalecenia jak nie spożywanie mięsa, jajek, ryb, tylko dozwolone były warzywa i owoce, bez psiankowatych, orzechów itd. W zasadzie podstawą były smoothie, banany, avocado, inne owoce i ziarna lnu. Prawie rok na takiej diecie był ciekawym eksperymentem, ale u mnie się nie sprawdził i biorę sam za to odpowiedzialność. Tutaj niestety również nie znalazłem odpowiedzi skąd się biorą choroby autoimmunologiczne, czemu jedne pokarmy są dobre a inne nie. W zasadzie miałem coraz większe wrażenie że to była sprzedaż lifestylu, który nawet może i działa, ale w Polsce raczej tylko w lato. Dodatkowo zakazanie spożywania mięsa, które jest zapalne według Dr Goldner dokończyło dzieła, a tym samym osłabienie sprawiło że przestałem stosować tą dietę.

Kolejną próbą szukania odpowiedzi była lektura książki Dr Hannah Yoseph o leczeniu Sjogrena, który według niej jest wynikiem istnienia Mycoplasmy w komórkach. Opisane są również pewne bakterie czy grzyby, które mogą powodować śmierć komórek co ma skutkować powstaniem przeciwciał które sprzątają ich odpady w organizmie. Czyli słupki w ana3 według Dr to są czyściciele odpadów, a niszczenie tkanek bardziej jest związane z różnymi bakteriami czy grzybami. Dodatkowo opisywała również suplementację np proliną, glutaminą, calcium citrate oraz glicyną (wszystkie po łyżeczce dziennie) i witaminą 3 w celu odbudowania kolagenu budującego ścianę komórek co ma powstrzymać wspomniane grzyby, których toksyny niszczą komórki. Niestety tutaj również rok takiej suplementacji nie zrobił dla mnie różnicy, ale przedstawiona literatura naukowa przez Dr Yoseph jest interesująca.


Jaki widać w ciągu czterech lat spróbowałem wiele metod, wydałem sporo pieniędzy i mogę podzielić się pewnymi spostrzeżeniami. Według mnie dieta ma dużą rolę w podejściu do leczenia czy też łagodzenia chorób autoimmunologicznych. Sam po sobie widzę że odstawienie słodyczy, chleba, glutenu i dań czy produktów przetworzonych dało mi wymierne korzyści tzn. suche oczy były do wytrzymania, mniejszy brain fog i zmęczenie itd. Uważam że warto spróbować smoothie, zdrowe odżywianie itd, ale lepiej nie wydawać pieniędzy na różne szkolenia czy kursy bo jest pełno podobnych informacji w internecie. Co więcej miejmy na uwadze że każdy jest inny i co działa u jednej osoby u innej może nie dać efektów, dlatego warto spróbować. Zaznaczam, że na każdej z tych diet nadal brałem leki i robiłem badania co pół roku na przeciwciała, czynnik reumatodialny itd, ale nie było znaczących zmian w wynikach. 

Po latach zaczynam się zastanawiać czy ze mną coś jest nie tak czy może osoby reklamujące te diety były podstawione, że rzekomo się wyleczyły je stosując. Myślę że jednak nie, bo z kilkoma rozmawiałem mailowo czy na skype, więc bardziej skłaniam się że każdy reaguje inaczej i dochodzą inne czynniki jak jakość żywności, klimat, zanieczyszczenia, stres itd. Jedno jest pewne żywność przetworzona stanowczo nie powinna być na stołach osób z chorobami autoimmunologicznymi. Co więcej zdrowe żywienie stało się pewną modą i coraz więcej osób ogranicza gluten co jest również ważne, ale poszukując dalej rozwiązania moich problemów zdrowotnych oraz wytłumaczenia powstawania chorób autoimmunologicznych natrafiłem na kolejne ciekawe hipotezy. Oczywiście znowu mogę się napalić i stracić kolejny rok na następną dietę, ale tym razem moją uwagę zwróciły pewne problemy z niektórymi roślinami, które możliwe są brakującym ogniwem sprawiającym, że dla niektórych powyższe diety działają, a dla innych nie. Powstaje wręcz pewien paradoks łączący te diety i tłumaczący mechanizmy powstawania chorób autoimmunologicznych. Może wszystkie w pewien sposób mają rację, ale umyka im kilka szczegółów, albo pewne rzeczy nie są specjalnie mówione w celu sprzedaży lifestylu itd. 

Czy słusznie kieruje się ku tym kolejnym rozwiązaniom, jak zwykle czas pokaże, ale nie pozostaje mi próbować dalej, czas tyka, a hashimoto postępuje. Dodatkowo ten gluten oraz odradzanie ziemniaków czy pomidorów w każdej z diet jest dość znaczący i sam po sobie mogę potwierdzić że tradycyjne Polskie ziemniaki mnie osłabiają, natomiast pozwalają na brak strat w wadze co u mnie jest znaczące.

Zapraszam do kolejnego wpisu, gdzie poznamy czym są lektyny i najpopularnieszy ich przedstawiciel - gluten.

Kuba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz